Planujesz przepłynąć ocean, a budzisz się rano i nie jesteś w stanie przeskoczyć kałuży. Dlaczego tak się dzieje? Bo Twój mózg wie lepiej od Ciebie, że za wysoko stawiasz poprzeczkę. Wiesz czemu tak się dzieje? Bo Twój mózg sobie z Tobą pogrywa, więc i Ty nagnij dziś zasady. Oszukaj go!
Słomiany zapał to chyba jedna z najpowszechniejszych przypadłości ludzkości. I nie chodzi tutaj o lenistwo, brak werwy do działania i wszystko inne, co złe. Po prostu focusujesz się na ,,przenoszeniu gór”, stawiasz sobie kilkanaście celów naraz. No dobrze, ale zacznijmy po kolei.
Jeśli chcesz dziś wygrać ze swoim mózgiem to najpierw się skup i zajrzyj
w głąb swoich myśli. Poznaj trzy zasady.
Zasada 1. Opuść magiczną krainę ,,od jutra”!
Przypomnij sobie ile razy zdarzyły Ci się poniższe sytuacje.
- Szumnie budzisz się rano, jak zwykle za późno i nagle rodzi się myśl ,,od jutra wstaję dwie godziny wcześniej”. Wstajesz z poczuciem, że nie wykorzystujesz swojego czasu jak należy, trawisz go na sen, którego i tak Ci nie brakuje. Teoretycznie to nic złego ale ileż to książek napisano o tym, jak ludzie osiągają sukcesy, wcześnie wstają. No cóż, skoro nigdy nie byłaś/byłeś rannym ptaszkiem, to może warto raz się odważyć. I szumne plany pozostają tylko planami, gdy wyłączasz budzik. Niby prozaiczna sytuacja, ale znowu przenosi Cię do magicznej krainy ,,od jutra”.
- Przeglądasz social media i przed oczyma ukazuje Ci się rzucająca motywacyjnymi hasłami Ewa Chodakowska, jakiś kolejny szalony i dziki trener, czy reklama leginsów do ćwiczeń. I rodzi się w Tobie myśl – może zacznę regularne treningi. I znowu zaczynasz planować – to świetnie! Zamawiasz nowe buty, dresy, subskrybujesz jakąś pozytywnie zakręconą trenerkę fitness, a nawet rozpisujesz sobie treningi na dane partie ciała. Wyznaczasz sobie cel – 5 razy w tygodniu po dwie godziny, codziennie o godzinie siedemnastej. Skoro im się udaje, to może mnie też. Zapał mija, i po pierwszym treningu nagle stopniowo zaczynasz szukać wymówek – praca, zakupy, stresy, kłopoty w domu. To, co wcześniej nie miało żadnego znaczenia, nagle niweczy Twoje plany. I ponownie
przenosisz się do krainy ,,od jutra”. A może, za dużo naraz?
Co możesz zrobić, aby sobie z tym poradzić? Bądź ze sobą szczera/szczery. Jeśli dotąd siłownia i klub fitness były omijane szerokim łukiem, to czemu tym razem miałoby być inaczej. Dla jasności, nie ma to żadnego związku z gaszeniem Twojego zapału, a realnym ustalaniem planu i korektą metody realizacji celów. Wdrażaj metodę małych kroczków. Wymaga cierpliwości, ale jest skuteczna. Twój mózg karmi się szumnymi planami i dalekosiężnymi zamierzeniami. Tym razem przyjmij, że zaczniesz ćwiczyć, ale np. raz w tygodniu, a wstawać możesz nie dwie godziny wcześniej, a kwadrans szybciej niż zwykle. Jeśli ta metoda się sprawdzi, to znaczy, że jesteś na dobrej drodze, aby więcej nie zbłądzić.
Zasada 2. Wyznacz sobie realne cele i określ możliwości.
Najlepszym przykładem może być tutaj kwestia oszczędzania pieniędzy. Teoretycznie podobna do metody małych kroczków, ale mamy do czynienia z bardziej namacalnymi rezultatami szumnych planów. Nagle wpadasz na genialny pomysł, że w pół roku zarobisz na nowy samochód. Nawet jeśli teoretycznie jesteś w stanie odkładać po dwa tysiące złotych miesięcznie, rezygnując z innych wygód, to informuję – może Ci się nie udać. Dlatego, aby oszukać swój mózg, który już płata Ci figle wdrażaj metodę
,,pozytywnego zaskoczenia”. Zakładaj, że odłożysz 100 zł, po czym do skarbonki wrzuć 200, 500. To zdecydowanie zdrowsze podejście, które mniej frustruje. Nie ukrywajmy, że wielu z nas przygnębia niepowodzenie. Tym bardziej lepiej jest zakładać mniej, a zrobić więcej. Nie odchodzisz od realnych możliwości, a określone cele nagle stają się realne.
Zasada 3. Nie poddawaj się, ale miej w zanadrzu plan B.
Pomyślisz sobie, że to oklepane? Rzeczywiście masz racje, ale tylko jeśli nie wdrażamy określonych zasad z pełnym zaangażowaniem, a nasz zapał jest co najmniej słomiany. Weź pod uwagę, że nie wszystkie plany mogą się powieźć. Nawet jeśli nasz mózg mówi, że dany scenariusz jest genialny, to lepiej mieć na uwadze ewentualność niepowodzenia. Analizuj, kalkuluj, ale posiadaj plan B. Niekiedy jesteśmy tak mocno zaangażowani w daną sprawę, że nasz mózg odrzuca wszelkie inne ewentualności. A szkoda.
To, że podejmujesz się prób oszukiwania własnego mózgu nie jest niczym złym. Traktuj to jak trening i wyzwanie, a być może osiągniesz to, do czego dążysz od dawna.